Historia zaczęła się od zakupu słuchawek Philips SBC HP 910, które po porównaniu z innymi słuchawkami (Technics, Sennheiser) z tej samej półki cenowej ( około 250 PLN) wygrały. Wygrały gdyż miały dobry bas i ostrą górę. Niestety tej góry brakowało konkurentom, które brzmiały basowo-zamulająco.
I pewnego dnia moje 910. zaczęły buczeć.
Wysyłka do serwisu zakończyła się wymianą słuchawek na model wyższy - na SBC HP 1000. Jakaż była moja radość, jakie emecje po przeczytaniu specyfikacji, oh, ah!!!
Pierwsze podłączenie i wielkie rozczarowanie...
Dźwięk wydawał się być stłumiony w porównaniu do poprzedniego, niższego modelu. Jednak gdy włączyłem utwór \"testowy\" Recoil - Incubus, delikatnie mówiąc straciłem cierpliwość.
Niskie tony były zniekształcone, słuchawki zaczęły się ksztusić. Nawet zbadałem przy jakim zakresie częstotliwości tak się dzieje i wysłałem sprzęt do serwisu Philpsa. Odpowiedź była tak, że wszytsko ok, a długotrwałe słuchanie muzyki przez słuchawki może spowodować uszkodzenie słuchu. Ręce mi opadły i do dzisiejszego dnia jestem nieszczęśliwym posiadaczem niechcianych słuchawek Philips SBC HP1000.
Słuchawki te są conajwyżej przeciętne.
Słabe przenoszenie niskich tonów i powstawanie zniekształceń w tym zakresie, przeciętna dynamika oraz nie najlepsze odwzorowanie wysokich częstotliwości sprawiają, że słuchana z nich muzyka sprawia, że krew w żyłach się gotuje, gdyż wiem, że mogłaby brzmieć lepiej.
Poza tym wzięte chyba z kosmosu parametry jakimi szczyci się producent na pudełku, ulegają natychmiastowej (negatywnej) weryfikacji podczas pierwszego odsłuchu. Moim zdaniem, powinna znaleźć się na opakowaniu inforamcja tego typu: zakres 30-40 Hz nie jest osługiwany.
Gorąco nie polecam, odradzam, przestrzegam.